środa, 3 lipca 2013

Home

Dotychczas unikałam umieszczania na tym blogu zdjęć rodzinnych. Może dlatego, że w mojej głowie, to miejsce i zdjęcia tu pokazywane miały mieć charakter zupełnie niepowszedni. Taki blog podniebny, wyjątkowy, jasny. Niechętnie myślałam o dzieleniu się tym, co w moim życiu jest codzienne. Szkoda, że tak myślałam.

Moja młodsza siostra, która ma dar rady w kwestii piękna, pokazała mi parę dni temu blog The Road is Home, który wzruszył mnie głęboko... Dziewczyna ma dwadzieścia lat, półtoraroczną Albę i jest fotografem o spojrzeniu niezwykłym. Mówi w fotografii językiem dojrzałym, bliskim jak dotyk ciepłej skóry i surowym, niezmąconym. Ujęły mnie dwa pierwsze paragrafy jej kwietniowego postu:

"Sometimes I feel guilty that my blog is so much about Motherhood now. That my creative photoshoot posts are rare. But if I’m going to keep my blog honest then it has to grow with me. And right now Motherhood and life is where I am.

This will change in time. I will always be a Mama and an avid life-documenter but as my daughter finds independence I will get more time to create."

Brzmi to tak prosto i oczywiście, ale musiałam poczuć znaczenie tych słów, żeby uwierzyć, że można inaczej niż sobie wyobrażałam...Chcę żeby to było miejsce wierne temu, co mnie otacza i czym żyję. A nawet jeśli nie jest to niezwyczajne... ale czy naprawdę nie jest? Wszystko zależy od spojrzenia i serca.

So here is my manifesto. Jestem mamą dwóch wspaniałych chłopaków a bycie z nimi zajmuje większość mojego czasu. Sesje kreatywne zdarzają się i mam nadzieję, że będą coraz częstsze wraz z tym jak dzieci będą rosły. Tymczasem będę na tym blogu otwierać od czasu do czasu okna do tego, co mnie otacza i wpuszczać światło, które pada na głowy moich dzieci.






take care,
m




1 komentarz: