Moi Drodzy,
przed Wami perełka w złocie, czerni i bieli czyli ślub, który pomysłem, wdziękiem i spójnością był zupełnie niecodzienny. Ewelina i Dominik tchnęli życie w Gatsby'ego i Daisy, z wielką klasą, uśmiechem i happy... Początkiem.
Pamiętam kiedy przy pierwszym spotkaniu opowiadali o swojej wizji, ale realizacja przerosła zupełnie to, co mogłam sobie wyobrazić. Suknia, bukiet, fryzura, cudowne buty zaprojektowane specjalnie dla Młodych od ich przyjaciół, samochód, a dalej piękne wnętrze Restauracji Revelo, suknia nr dwa proszę Państwa, muzyka, jedzenie... wszystko połączyło się w wyborną całość. Jak doskonałe wino o szlachetnej barwie, smakowałam je jeszcze długo po tym ślubie... A najważniejszą nutą tego smaku była ona... Miłość. I chociaż brzmi to górnolotnie, oby nie zbyt słodko, tak jest, Ona jest najważniejsza.
Za kurtyną tamtej pięknej soboty była czwórka moich dzieci, które zawsze trudno mi zostawiać. Najmniejsza P. miała wtedy sześć miesięcy... Dlatego muszę wspomnieć, że dzisiejszy reportaż możliwy był dzięki pomocy nieocenionej moich bliskich. Nie pozwoliłabym sobie na fotografię gdyby nie Wy … <3
m
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz